To ciasto zawsze przychodzi mi na myśl, gdy napada mnie ochota na coś czekoladowego :) Jest takim nieuporządkowanym przepisem, wbrew wszelkim cukierniczym zasadom, ale cóż...zawsze mi się udaje i szybko można się nim cieszyć w niespodziewanym czekoladowym ataku.
Składniki:
1 i 1/3 szklani mąki tortowej
3 żółtka
3 białka
3 łyżki cukru trzcinowego
3 łyżki cukru pudru
1 i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
szklanka bardzo mocnej kawy
3 łyżki gorzkiego kakao
ok. pół szklanki mleka
2 łyżki oleju
tabliczka gorzkiej czekolady
1/3 szklanki kremówki
Zaczynam od rozpuszczenia w rondelku tabliczki czekolady, łamię ją na kawałki i podlewam odrobiną mleka. Gdy się rozpuści odstawiam.
Do miski wbijam żółtka, dodaję cukry, mieszam. Dodaję łyżkę rozpuszczonej czekolady, olej, wystudzoną kawę i mieszam. Wsypuję mąkę, proszek do pieczenia, mieszam. Gdy robiłam to ciasto pierwszy raz, miało w tym miejscu bardzo niefajną konsystencje, więc teraz dolewam do ciasta mleko. Mieszam. Ubijam białka i delikatnie łączę z ciastem. Wylewam na niewielką formę 20x20cm wyłożoną papierem i wstawiam do piekarnika nagrzanego do 170 stopni. Po 15 minutach zmniejszam do 155 stopni i piekę jeszcze ok. 25 minut. Sprawdzam patyczkiem, czy jest suchy po wetknięciu w ciasto.
Zimne ciasto polewam polewą. Do wcześniej stopionej czekolady dodaję kremówkę i chwilę gotuję do uzyskania jednolitej konsystencji. Polewam ciasto, posypuję płatkami migdałowymi i wiórkami kokosowymi.
Smacznego!
Świetne, proste ciasto - takie lubię.
OdpowiedzUsuńWygląda wspaniale :)
OdpowiedzUsuńA ja mam dzisiaj ochotę na czekoladę... Chyba ten śnieg tak na mnie działa ;)